Z kroniki Willa Marija cd.
Na odpowiedź naszych gospodarzy na wieczorną Restaurant KATASTROFA nie trzebabyło długo czekać.
Następnego dnia kiedy Ania zeszła na taras przywitał ją Antonio z talerzem serów i wędlin oraz z…. szampanem !!! 🍸🍢🍉
To się nie dzieje ! Ja chcę tu zostać na zawsze ! 🙂
Kolejne dni w Willia Marija mijają beztrosko: chodzimy na plażę🌄🏊, kąpiemy się w basenie, gramy z chłopakami w piłkę⚽ na pobliskim boisku ( po 15 min z zdyszką spływamy potem 🙂 ),
degustujemy niesamowite dania mistrza Antoniego🍗🍤🍣🍝🍷🍸🍴🍛🍲🍜 ( przepiórki z njoki – odpowiednikiem naszych kopytek, njoki z sosem ze śmietaną i dalmateńską suszoną szynką, niezwykła i delikatna sałatka z ośmiornicy, ziemniaków i papryki, musaka z cielęciny i wołowiny z ziemniakami, faszerowane papryki, grillowane papryki z czosnkiem i oliwą, Scampi z grilla ) ale też niestety, żegnamy się😭 z poznanymi w Willi Marija nowymi przyjacólmi Moniką i Grzegorzem, oraz ich córeczką Lenką, słuchając niesamowitego prywatnego koncertu Dalmateńskich Głosów : Ivo Čota Čotić, Antonia i ich przyjaciela 🎶.
My odwdzięczyiliśmy się kontrowersyjnym nieco wykonaniem Niemena🎤🎧 oraz gitarowy wykonem Baby o 4-ch rękach co z cyrku uciekła 😜 Następnego Dnia chciałem odpłacić gospodarzom za ich gościnę i coś ugotować ale Antonio oznajmił mi że nie wiem gdzie kupić dobre produkty, więc musi jechać ze mną 😉 Wyruszamy więc z Antoniem na zakupy 🚗🏡do pobliskiego Bośniackiego miasteczka Neum gdzie kupujemy świeże mięso i inne produkty w małym sklepiku w Bośni do którego zapewne ja jak i inny turysta nigdy by się nie zapuścił. W drodze powrotnej mój przewodnik stwierdził że potrzebujemy jeszcze darów Adriatyku więc skręcamy nad morze🌅 po świeże mule i ostrygi ( te ostatnie nie przypadły mi za bardzo do gustu, Antonio zjadł 10 🙂 )
Po przyjeździe mule były gotowe w… 15 min . Tak 15 min !!!!!!!
Parę dni wcześniej przygotowanie tego przysmaku w Paklenicy zajęło nam całe popołudnie , ponieważ super dokładnie czyściliśmy każdą muszelkę. Taką instrukcję dostaliśmy od Ivana – naszego gospodarza w Paklenicy.
Antonio prawie udusił się ze śmiechu jak mu o tym opowiedziałem i powiedział że w tych pozostałościach glonów jest cały smak Adriatyku 🙂
A wieczorem wycieczka do Beach Baru 🙂
Chwilo trwaj !!! 🙂















